Czas na kolejne produkty z całuśnej serii Dona Let me kiss you! Tym razem będą to bardziej klasyczne kosmetyki: olejek do masażu oraz nawilżający balsam. Przy okazji zrobiliśmy małe porównanie: olejek vs balsam (zaskakujące!), by wybrać dla Was faworyta. Nie musicie dziękować.
Dona Let me kiss you seksowne kosmetyki do masażu
Część druga serii Dona Let me kiss you dostępna jest w 3 uroczo nazwanych kompozycjach zapachowych:
- Blushing Berry (Sassy), czyli Zawstydzona Jagoda
- Tropical Tease (Flirty), w wolnym tłumaczeniu Tropikalne Zaczepki
- Sinful Spring (Naughty), która oznacza Grzeszną Wiosnę (i zgaduj czym to pachnie!)
Nakładany wielokrotnie ten sam zapach utrzyma się dłużej, a wszyscy lubimy przecież ładnie pachnieć – to motyw przewodni linii, która zawiera w sobie feromony i afrodyzjaki. Marka Dona oferuje kule do kąpieli, balsamy do ciała, olejki i kremy, które możemy zastosować jednocześnie i trwale otulić się rozkosznym zapachem. My lubimy jednak łamać wszystkie zasady (zwłaszcza Łukasz), dlatego wybraliśmy inne! W przeciwieństwie do całuśnej waniliowej świecy, recenzowanej przez nas wcześniej, omawiane tu produkty nie są smaczne i nie radzimy testować ich językiem. My sprawdziliśmy. W imię nauki oczywiście, nie z głupoty.
Dona Sassy balsam
Nazwany balsamem do masażu w moim odczuciu jest raczej klasycznym balsamem, bo poślizg daje mierny. Szybko się wchłania i to ogromna zaleta produktu jako balsamu. Kiedy jednak używasz go do masażu, co chwilkę musisz sięgać po kolejną porcję. Nie jest fajnie, kiedy ukochany dotyka pompkę kosmetyku częściej niż Ciebie! Balsam Dona Sassy pachnie bardzo ładnie, owocowo. Pozostawia skórę miękką i pełną feromonów. Może nie sprawdzi się do masażu, ale na pewno zachęci do niego partnera 🙂
Dona Sassy olejek do masażu
Owocowe zapachy cieszą się ogólnym powodzeniem, bo kto nie lubi owoców? Ja nie, ale zapach owocowy mi się podoba (chociaż tyle). Olejek Dona Sassy pachnie intensywnie i wprowadza w miły nastrój. W połączeniu z masażem bardzo relaksuje. Masujący również nie narzekał, bo produkt ma fajną konsystencję, niezbyt tłustą. Idealny, by nawilżyć skórę i zapewnić poślizg, a jednocześnie na tyle praktyczny, że nie rozlewa się na pościel i nie pozostawia na skórze tłustego filmu.
Co lepsze: balsam czy olejek? Opinia
Olejek Dona Let me kiss you postanowiliśmy porównać ze świecą, która magicznie zamienia się w balsam pod wpływem ciepła. Świeca sprawdziła się lepiej, niż zwykły balsam do masażu i chyba jest naszym faworytem również w zestawieniu z olejkiem. Chociaż Patrycjusz mówi, że z olejkiem masowało mu się wygodniej (a myślałam, że mnie się zawsze wygodnie masuje!), to w przypadku erotycznego masażu balsam jest bardziej atrakcyjny, bo:
- Po wchłonięciu zostawia skórę naturalną i mięciutką, olejek się jednak trochę świeci
- Balsam nie pobrudzi ubrań (jeśli masz je jeszcze na sobie)
- Możesz przejść z masażu do seksu bez robienia przerwy na wytarcie rąk
- Balsam ze świecy był smaczny, olejek nie był (bo nie wybraliśmy go z serii całuśnej!)
Olejki są świetne do długiego i w miarę profesjonalnego masażu. Do pieszczot przed seksem za najlepszy uważamy balsam. Nasza opinia o jednym i drugim jest mega pozytywna. Wszystko jest oczywiście kwestią osobistego wyboru, dlatego zachęcamy do prywatnych testów!