Bez kategoriiciekawostkilifestyle

365 dni: ostra recenzja filmu Blanki Lipińskiej!

365-dni-ostra-recenzja-filmu-blanki-lipinskiej

Film charyzmatycznej Blanki Lipińskiej zainteresował nas, ponieważ jest głośno krytykowany przez obrońców poprawności politycznej. My, jako miłośnicy BDSM czekaliśmy na scenę kontrolowanego gwałtu, który tak oburzył wszystkich (Nie) świętych. Jak oceniamy 365 Dni? Poniżej ostra recenzja!

365 dni opinia Patrycji

Oglądając zwiastun i podsłuchując trochę storki na Instagramie Blanki, wybierałam się na film ze świadomością, że tutaj potrzeba nałożyć na oczy FILTR DYSTANSU. Historia od początku do końca jest fikcją literacką. Nie jest to ani dokument, ani reportaż na temat życia gangsterów. Moim zdaniem to film, który pokazuje fantazje seksualne wielu z nas. I nie zgadzam się z zarzutem, że film popiera gwałty. Chyba że chodzi o gwałt na kobiecej godności, ale absolutnie nie Massimo jest tutaj winien. Laura oraz jej przyjaciółka to typowe płytkie Karyny, bardzo stereotypowo przedstawione, mimo że wzbudzające sympatię.

Co mi się w filmie podobało?

  • Film pokazuje, że często tracimy czas na beznadziejnych facetów, którzy mają nas w dupie.
  • Massimo jest fajnym przykładem eleganckiego gościa, którym może być każdy facet. Nie chodzi tu oczywiście o kasę, ale sposób bycia i dbanie o siebie.
  • Nie wiem czemu, ale Laura bardzo mnie kręci. Aktorka wcielająca się w postać Laury była dla mnie seksowna i fajnie zagrała kuszącą, seksowną, ale jednak naturalną dziewczynę. Patrycjusz kompletnie się ze mną nie zgadza (o czym dowiecie się w jego recenzji, za którą chyba nas zamkną), ale ja doceniam Laurę i kocham jej kiecki.
  • Doceniam też bardzo ładny angielski grających Polaków. Bez sztucznego akcentu. Co prawda dialogów było niewiele, ale dobrze się aktorów słuchało.
  • Akcja była szybka i chociaż do bólu przewidywalna, to z FILTREM DYSTANSU człowiek miał okazję się fajnie bawić. Popatrzyłam sobie na sexy dupki i niezłe hacjendy.

Ostatecznie 365 dni było milion razy lepsze niż 50 Twarzy Greya. Serio. Polska górą, amen.

Co mi się w filmie nie podobało?

  • Płytkie przedstawienie kobiet. To o wiele bardziej drażni niż jakieś tam pozorne gwałty. Laura już po 1 dniu była zakochana w Massimo, a on ani razu jej nie tknął bez pozwolenia. Kobiety w filmie są przedstawione jako inteligentne, ale do cna puste. Przystojniak, hajs, kiecki i robienie dramy wokół siebie to priorytety dla 30-latek?
  • To, że Laura była przez Massimo wyśniona… Serio, spodziewałam się, że on ją porwie przypadkiem, bo mu kradła koks, czy coś. A nie że jest gangsterem romantykiem…
  • Brak gwałtu. Serio, nie burzcie się na mnie, ale jako miłośniczka BDSM podniecam się KONTROLOWANYMI GWAŁTAMI, KTÓRE TAK NAPRAWDĘ NIE SĄ GWAŁTEM. Mam nadzieję, że środowiska mnie nie zatłuką za te słowa, ale ja zgadzam się z Blanką, że kobiety marzą o byciu przymuszanymi do seksu. Tylko nie chcą, by robił to jakiś zbok zza krzaka, tylko właśnie ich wymarzony facet. Facet, któremu pozwolą na wszystko.

Fabuła filmu 365 dni to nic nowego

Nie ukrywam, że atak na Blankę Lipińską ze strony środowiska celebryckiego i wszelkiej maści inteligencji trochę mnie dotknął. Kobieta napisała poczytną książkę, zmajstrowała film, a do tego nikogo nie obraża swoim sposobem bycia i być może właśnie dlatego stała się idealnym celem ataków. A prawda jest taka, że na co dzień zderzamy się z gorszymi powodami, które mogą nas oburzyć.

  • Historia o porwaniu przez gangstera była w książce pisarki Bereniki-Miszczuk jakieś 10 lat temu.
  • Co jest gorszącego w seksie 2 zakochanych ludzi? Dlaczego zachowujemy się, jakbyśmy nie uprawiali seksu?
  • Od początku było jasne, że Laura zakocha się w Massimo, że on góry dla niej przeniesie jedną ręką i że będą razem niczym anioły na puszystej chmurce fikcji.

Sceny gwałtu w filmie 365 dni

Czekaliśmy cały film i na końcu stwierdziliśmy, że sceny gwałtu były 2:

  • Cały film był gwałtem na kobietach i ich postrzeganiu w ekranizacji 365 dni.
  • Laura gwałciła psychikę Massimo, odkąd się poznali.

W filmie Ostatnie Tango w Paryżu była głośna scena gwałtu Marlona Brando na młodziutkiej kochance. To dowód na to, że takie akcje są już dobrze znane, natomiast rozumiemy, że Blanka nie mogła wszystkiego wprowadzić. Film podobno i tak został mocno ocenzurowany. Mieliśmy jednak nadzieję na większe napięcie między głównymi bohaterami.

Czy film 365 dni obraża kobiety?

Patrycjusz stwierdził, że film powinien nazywać się Manna z Nieba albo 3 dni, bo tyle czasu zajęło bohaterce, by przepadła z kretesem. Patrycjusz ma na 365 dni jeszcze wiele innych określeń, ale o  nich dowiecie się w swoim czasie… Niech chłop najpierw ochłonie, zanim zacznie pisać własną opinię. Wiecie, jaki mamy problem z filmem? Pomimo FILTRA DYSTANSU, który pozwolił mi wybaczyć wiele i docenić różne momenty ekranizacji, przedstawienie kobiet w filmie naprawdę drażni. Otóż film pokazuje, że żeby poderwać faceta musisz mieć kiecę ledwo za dupę i pokazywać, jaka to z Ciebie jest seksowna lalunia. Massimo ani razu nie zwrócił uwagi na bystrość Laury, w filmie nie było żadnych głębokich rozmów. Tylko ciało i seks.

Wiecie, że niezła laska w miniówie traktowana jest przez facetów jak towar na jedną noc. I w rzeczywistości zachowując się jak Laura, raczej nie mamy szans na miłość do końca życia, bo przeciętnego gościa nie stać na finansowanie kobietom takich rozrywek. Proza życia wymaga czegoś więcej od ładnej buzi.

Podsumowując, 365 dni może jest nieco przegięte, ale absolutnie nie w sprawach erotyki, a kobiecej osobowości. Wszyscy, co oglądali film, pewnie zrozumieją, co mam na myśli. Dajcie znać, co Wy o tym sądzicie! Ostatecznie jednak ja cieszę się, że poszłam do kina i się rozerwałam. Polecam.

Odpowiedz