Dziś mam przyjemność podzielić się z Wami recenzją nieco nietypowego gadżetu – Lovetoy Streetgirl’s #2, który odbiega od produktów, o których zazwyczaj piszemy na naszym blogu. Kilka tygodni temu zdecydowałem się na zakup masturbatora, który w wyglądzie przypomina intymne części ciała. Przeglądając ofertę butiku erotycznego N69.pl, trafiłem na ten ciekawy gadżet i… postanowiłem go przetestować!
Czy masturbator Lovetoy Streetgirl’s to tylko realistyczny wygląd?
Nie ma co się oszukiwać – ten masturbator został dopracowany w każdym detalu. Zdecydowanie jest dla facetów, których kręci mega realistyczny wygląd. Dla mnie odlew Lovetoy Streetgirl’s #2 jest dużo bardziej dopracowany niż latarki od Fleshlight. Do wyboru mamy kilka modeli, różniących się nie tylko wyglądem cipki, ale także ułożeniem miednicy i zarysu ud. Wszystkie modele posiadają dwie dziurki – waginalną i analna.
Otwory – analny i waginalny mają ten sam rękaw w środku masturbatora. Niewątpliwie jest to minus dla mężczyzn, którzy oczekują dwóch rodzajów stymulacji. Tutaj jest to pozostawione naszej wyobraźni.
Materiał i czyszczenie masturbatora od Lovetoy
Ten realistyczny mastubrator zdecydowanie nie jest podróżny. Mój to wersja #2 i ma wymiary 21×19.5×10 cm, ale ich wielkość może się różnić w zależności od modelu. Materiał to TPE, bardzo przyjemne w dotyku. Masturbator jest w pełni wodoodporny i czasem korzystałem z niego w wannie. Warto użyć do naszej Streetgirl’s od Lovetoy lubrykantu na bazie wody, aby zapewnić sobie poślizg. Nie chcemy przecież obetrzeć naszego księcia!
Możesz użyć do tego masturbatora prezerwatywy, ale dla mnie odbiera ona odczucia płynące z wewnętrznych perforacji. Mycie jest banalnie proste – wystarczy jak wypłukasz masturbator pod bieżącą wodą i pozostawisz do wyschnięcia. Jeśli po myciu będzie zbyt klejący możesz oprószyć go mąką kukurydzianą.
Realistyczny masturbator Lovetoy Streetgirl’s #2 – moje odczucia
Funkcjonowanie tego gadżetu jest łatwe i intuicyjne, co oznacza, że nawet osoby początkujące w tego typu zabawkach nie powinny mieć problemu z jego obsługą. Spodziewałem się większych odczuć na penisie w środku masturbatora. Myślę, że nie czułbym różnicy w przypadku testowania innego modelu. Największą robotę robi tutaj kwestia wizualna i powierzchniowa. Najfajniej używało mi się tego realistycznego masturbatora w pozycji misjonarskiej.
Jednak zrozumiałe jest, że masturbatory o takiej formie mogą nie być dla każdego, i wiem, że wielu z Was może odczuwać pewną rezerwę wobec takiego produktu. Ważne jest, aby każdy czuł się swobodnie w swoich wyborach i nie bał się eksperymentować, jeśli ma na to ochotę.