Lelo Dot – innowacyjny masażer łechtaczki, nowość na rynku. Moja recenzja
Ostatnio skusiłam się na zakup nowości od marki Lelo, czyli Lelo Dot. Z gadżetami tej marki miałam już wcześniej styczność i dosłownie każdym produktem byłam zachwycona. Tym razem do zakupu skłoniła mnie innowacyjna technologia, która jak zapewnia producent, gwarantuje nieznane dotąd wrażenia. Od momentu zamówienia produktu już nie mogłam się doczekać pierwszej zabawy, którą zrelacjonuje Wam poniżej.
Zacznijmy jednak od kilku słów na temat danych technicznych gadżetu. Gadżet jest w 100% wodoodporny, co ja zawsze bardzo sobie cenię. Działa w 8 trybach wibracji o zróżnicowanej intensywności, co naprawdę robi doskonałą robotę podczas użytkowania. Zasila się go za pomocą kabla USB. Użytkowanie masażera łechtaczki Lelo Dot jest bardzo proste, ponieważ zabawka ma tylko 3 przyciski – jeden z nich służy do włączania i wyłączania gadżetu, dwa pozostałe do manewrowania pomiędzy trybami wibracji.
Całość wykonana jest z bezpiecznego dla ciała silikonu medycznego oraz elementów z tworzywa ABS.
Design Lelo Dot
Oczywiście już na pierwszy rzut oka widać, że gadżet pochodzi właśnie od marki Lelo, a wszystko dzięki lusterkowym wstawkom z ABS – to dość charakterystyczne dla tej marki. Produkt przyszedł do mnie w eleganckim czarnym opakowaniu (niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia…) a w środku pudełka znalazłam kabel do ładowania, etui do higienicznego przechowywania, instrukcję obsługi, próbkę lubrykantu oraz oczywiście naszą główną gwiazdę, czyli masażer łechtaczki Lelo Dot.
Uwielbiam design, jaki w swoich gadżetach stosuje marka. Ich produkty zawsze są dopracowane w każdym stopniu. Przy okazji wspomnę również, że wszystkie gadżety tej marki służą mi naprawdę przez długie, długie lata! Nigdy nie miałam z nimi problemu, nie musiałam ich reklamować.
Warto również wspomnieć, że Lelo Dot zachwycił mnie swoją ergonomiczną budową, dzięki której użytkowanie go było jeszcze łatwiejsze i oczywiście przyjemniejsze.
Lelo Dot, jak sprawdza się w praktyce?
To właśnie zastanawiało mnie najbardziej, ponieważ gadżet wygląda dość nietypowo. Jego cienka końcówka służy do precyzyjnej stymulacji, a jej ruch imituje wzór ósemki. Podczas użytkowania gadżet naprawdę mocno mnie pobudził. Stymulacja była intensywna, dzięki czemu zaliczam go, jako świetny produkt do gry wstępnej. Sterowany przez partnera potrafi naprawdę zdziałać cuda.
Używałam go zarówno sama, jak i z partnerem. Moim osobistym zdaniem z partnerem sprawdził się dużo lepiej, używany jako dodatkowa stymulacja nawet podczas penetracji. Jednak podczas zabaw solo również sprawdził się świetnie. Co prawda osobiście, żeby dojść, potrzebuje trochę mocniejszej i bardziej ogólnej stymulacji niż punktowa, ale mimo to i tak świetnie się sprawdził i przy odrobinie cierpliwości udało mi się zaliczyć kilka szczytów 🙂
Lelo Dot, czy warto?
Moim zdaniem jak najbardziej, jeśli lubicie eksperymentować, to ten gadżet nadaje się do tego idealnie. Można go wykorzystać również podczas gry wstępnej do stymulacji sutków, czy w ogóle całego ciała. Gwarantuje, że intensywne wibracje i cienka końcówka, powoli przesuwająca się po ciele potrafią naprawdę rozgrzać atmosferę.
Gadżet do najtańszych nie należy, ponieważ jego koszt to około 700 złotych, ale ani przez chwilę nie żałowałam tego zakupu.